Jeżeli planujesz odwiedzić Chiang Mai w północnej Tajlandii nie pomiń ważnego miejsca – małego miasteczka Pai oddalonego o 3h drogi w głąb gór. Dojedziesz tam trasą liczącą sobie jakieś 800 zakrętów, ale wrócisz doładowany pozytywną energią tego miejsca.

Na początek ważna uwaga – Pai to nie jest miejsce dla wygodnych turystów, którzy preferują wypoczynek pod palmą z drinkiem w dłoni. Tam się jedzie, by zamieszkać w prowizorycznym bambusowym domku na palach, pojeździć na skuterach i pogadać ze zblazowanymi rezydentami z zachodniej Europy, którzy twierdzą, że dopiero tam zrozumieli, co to jest wolność.

Wyjazd do Tajlandii to moja pierwsza wyprawa do Azji. Po 3 tygodniach pobytu, 2 transferach wewnątrz kraju – z północy na południe i do Bangkoku, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że 3 miejsca zrobiły na mnie największe wrażenie:

  • Ayutthaya – dawna stolica Tajlandii, położona w pobliżu Bangkoku (możecie o niej poczytać m.in. u Hani z bloga HAART.pl) – miejsce zadumy, majestatyczne i piękne, inna niż typowa tajska architektura zabytków
  • Rajskie wyspy i nurkowanie z egzotycznymi rybkami – kolory, zapachy, smaki
  • Pai i jazda na skuterach po okolicy – totalna niefrasobliwość i wolność

Pai to miasteczko backpakersów, hipisów, wolnych duchów i indywidualności, które duszą się w konsumpcyjnej, pełnej imprez typu moonlight party, zaturystycznionej południowej Tajlandii. Tu czas płynie wolniej, bo Pai to nie jest miejsce, w którym zalicza się turystyczne atrakcje (niby są ale nie dajcie się zwieźć – większość z nich to sztucznie wykreowane, dość kiczowate miejsca), lecz po prostu rezyduje w celach towarzyskich i duchowych.

Trafiliśmy tu trochę przez przypadek, bo przewodniki turystyczne nie poświęcają Pai zbyt wiele miejsca. To raczej internet i kilka blogów wskazały nam drogę. Czy i Tobie spodoba się to miejsce? Postaram się Ci je sprzedać jak rasowa sales woman, bo sama wróciłam zauroczona i z myślą, że jeszcze tam kiedyś pojadę.

Zamieszkać w domku na palach

Najlepsze noclegi są nad rzeką. Rozłożyły się tam liczne campingi z domkami na palach, z hamakami i uroczymi zagonami kwiatów. My zamieszkaliśmy w nieco tajemniczym (bo nie ma go na Booking) Twin Hut. Nocleg zarezerwowaliśmy niejako w trasie, pisząc na FB do właścicieli. Okazało się że były wolne 2 domki, więc tam wylądowaliśmy.

Pai tajlandia domki na palach

Miejsce ma 3 plusy – cena, śniadanie w cenie noclegu, stali rezydenci. Zacznę od stałych rezydentów, bo to zjawisko dość powszechne w Tajlandii, a Pai sprzyja temu szczególnie. Otóż na campingu pomieszkują sobie przez kilka miesięcy w roku ludzie z bogatych krajów Europy lub USA, by w ten sposób odnaleźć siebie, sens życia, poczuć się wolnym, odpocząć (niepotrzebne skreślić). Można z nimi pogawędzić o sensie życia lub popytać o atrakcje Pai. Często siedzą przy ognisku wieczorem lub długo biesiadują przy śniadaniu.

Pai Tajlandia campingi

Na zdjęciu powyżej widać salę jadalną kampingu. Je się przy niskich stoliczkach, polegując na poduchach. Cena tej atrakcji za domek 2-os ze śniadaniem – ok 35 zł. Sanitariaty na zewnątrz, wewnątrz tylko łóżko z moskitierą, ale jest przygoda!

Dla bardziej wybrednych polecam inne kampingi, nieco droższe (ok 60 zł za domek 2-os), położone tuż przy rzece.

Z campingów przechodzi się przez uroczy mostek i w 10 minut dochodzi do centrum miasteczka.

Pai tajlandia czy warto

Połazić po miasteczku za dnia i w nocy

Misteczko z klimatem, kilkanaście uliczek, małe domki, tropikalna roślinność, wyluzowani turyści, spokojna atmosfera. Tu czas płynie wolniej i mimo, że są turyści, to nie odczuwa się tłumów. Po Chiang Mai była to prawdziwie wiejska sielanka. Potem już takiego miasteczka nie znaleźliśmy na trasie. Tu warto poszukać pamiątek, jeść jak najwięcej w knajpach, bo ceny sa dużo niższe niż w części wyspiarskiej.

Pai Tajlandia ciekawe miejsce

Wieczorami życie towarzyskie kwitnie, sympatyczne knajpki, szkoły masażu, studia tatuażu, paznokci – dla każdego coś miłego.

Wypożyczyć skutery

Ja też nigdy nie jeździłam na skuterze i sama się sobie dziwię dlaczego do tej pory mnie to ominęło. Moim zdaniem skuter w tym miejscu to rzecz obowiązkowa. Zapomnij o rowerach, zapomnij o samochodzie – tylko skuter da ci tyle radości co koktajl z mango w upalny dzień:). Skuterem dojedziesz do wszystkich atrakcji w okolicy i z błogą miną miniesz tych pedałujących na rowerach pod liczne górki. Dla miejscowych to podstawowa forma komunikacji. Wprawdzie nikt z miejscowych nie jeździ w kasku, a dzieci są doczepione do rodziców niczym torby, to jednak radzę mieć kask. Słyszałam że czasami policja lubi wlepić za to mandat.

Pai tajlandia na skuterach

Jazda jest banalnie prosta, nauczysz się w 15 minut, zwłaszcza gdy weźmiesz automat Honda Icon. My tak zrobiliśmy, a co ważne – powiedzieliśmy w wypożyczalni, że to nasz pierwszy raz ze skuterem i kilku młodych Tajów niemówiących po angielsku zabrało nas na placyk manewrowy, by pokazać jak to działa. Konwersacja migowa się sprawdziła i po ok 30 kółkach na placyku, w sąsiedztwie stada kur i rodziny prosiąt, byliśmy gotowi do eskapad. Koszt wypożyczenia za dobę – ok 15 zł plus paliwo ok 10 zł za bak wystarczający na 2 dni jazdy.

Pai na skuterach Tajlandia

Pojechać do kanionu

Kanion to obowiązkowy punkt wycieczki i warto pójść tam na zachód słońca. Przyjedźmy ok 2h wcześniej, żeby móc pochodzić po krętych ścieżkach i stromych zboczach. Kanion robi niesamowite wrażenie, jest malowniczy, cały w żółcieniach i zieleniach, z widokiem na góry. Właściwie nie jest to typowy kanion, lecz sieć rozpadlin, po której można chodzić górą. 100% natury, żadnych barierek, wytyczonych tras – i to właśnie w Tajlandii jest najpiękniejsze. W Europie mielibyśmy wytyczoną ścieżkę i jeden punkt widokowy z lornetkami za 1 euro.

Pai Tajlandia wąwóz j=kanion

Pai kanion

Pojechać do gorących źródeł

W okolicach Pai jest kilka miejsc, gdzie można kąpać się w gorących źródłach. Jedno z bardziej popularnych, położonych najbliżej Pai to baseny kąpielowe z gorącą wodą – wejście jest dość drogie – ok 300 Bat. Opinie są pozytywne ale jest to de facto basen. My zdecydowaliśmy się na naturę – skorzystaliśmy z rekomendacji właściciela kampingu i pojechaliśmy nieco dalej, na północ od Pai, do naturalnego kąpieliska nad rzeką – Sai Ngam Hot Spring (cena wejścia ok 40 bat). Miejsce urzekające – woda płynie sobie przez tropikalny las tworząc małe kaskady. Na terenie kąpieliska są przebieralnie, mostek, wydzielone miejsca do leżakowania, a woda w  niektórych miejscach pozwala na pływanie (sięga do pasa). Dodajmy – gorąca woda.

Tu z kolei warto wybrać się rano, zanim pojawią się turyści, bo miejsce, mimo że na uboczu, to jednak dość popularne. Najlepiej więc rano pojechac na źródła, a popołudniu do kanionu.

Zobaczyć zachód słońca z poziomu białego Buddy

Wieczorkiem, czyli przed 18 suną na wzgórze grupki turystów, by podziwiać zachód słońca w dolinie Pai. I jest co oglądać, bo po drodze zaliczymy niesamowite schody przez las, a potem równie niesamowity widok na góry i miasteczko, a na koniec zobaczymy całość w promieniach zachodzącego słońca.

Zarezerwujcie sobie minimum godzinę na dojście z okolicy rzeki, bo czeka was 20-minutowy odcinek do wzgórza, a następnie kilkadziesiąt schodów wspinaczki plus podziwianie widoków po drodze i ze schodów.

Na górze grupki turystów z całego świata oblepiają schody, robią pamiatkowe zdjęcia, ale nie ma tłoku, nie ma uczucia zmęczenia, jakie towarzyszy w tłumach podziwiających światowe zabytki. Jest miło i kameralnie, co widać po zachowaniu psa:).

Pai wzgórze buddy

Odwiedzić chiński punkt widokowy

Jeżdżąc po okolicy trafiliśmy w okolice chińskiej wioski (nie wchodziliśmy) ale stamtąd jest blisko na punkt widokowy z chińskim folklorem w tle. Miejsce puste, spokojne, z pięknym widokiem na dolinę, a własciciele terenu częstują chińską herbatką (wstęp był płątny ale to jakieś 20 bat).

Zjeść kolację w restauracji Na’s Kitchen

Wyjątkowo zachęcam was do odwiedzenia tej restauracji. Wprawdzie Tajlandia to świat ulicznego jedzenia i na każdym kroku można trafić na coś pysznego, jednak w Pai jest trochę inaczej – są bary i restauracje nastawione na luzackich młodych turystów (= atrakcyjne ceny, fajna muza, ciekawe aranżacje). Nam do gustu przypadła jedna z nich – Na’s Kitchen. Cenowo na tle innych knajp w Pai jest dość doroga, ale jadałam w niej jednego z najlepszych Pat Thai, a i pozostałe dania były wspaniałe, świeże. O powodzeniu lokalu świadczy tłumek czekający przed wejściem na miejsce.

Mapka, jak trafić do lokalu (leży poza ścisłym centrum)

Uwagi praktyczne

  • Dojazd z Chiang Mai busem (150 bat) – wyjazd o 8 rano, podróż trwa ok 3,5h – to nie kilometry wydłużają czas podróży lecz droga kilkuset zakrętów. Nawet dość odporne głowy powinny wziąć środek na chorobę lokomocyjną.
  • Nocleg – warto pójść w okolice rzeki i poszukać campingów z domikami – to ok 10 minut piechotą od przystanku busów.
  • W Pai wystarczy pobyć 3-4 dni aby poczuć klimat tego miejsca. My byliśmy 2 noce, skuter wypożyczyliśmy na 2 dni.
  • Pierwszy dzień: przyjazd ok 11, ogarnięcie noclegów, zakwaterowanie, wynajęcie skuterów, wyprawa na wodospad (można sobie darować) spacery po okolicy i mieście, wieczorem zachód słońca w kanionie
  • Drugi dzień: wyprawa do źródeł, przejażdzki po okolicy (odwiedzilismy też Chińską wioskę i wzgórze – ale to można sobie darować lub potraktować przejażdżkę jako cel sam w sobie), konsumpcja, wieczorem zachód słońca z Buddą
  • Trzeci dzień wyjazd ok godz. 12 do Chiang Mai

***

O Tajlandii było też w poście na temat stylu tropikalnego – czy jest tam tak, jak karmią nas na zdjęciach na Instagramie?

Podobne wpisy

14 komentarzy

  1. coś pięknego! nam musi się trochę życie ustabilizować (póki co ciągle coś się zmienia i pieniądze idą na inne cele :/), ale marzą mi się takie podróże na luzie… 🙂 Pozdrawiam

    1. przyjdzie czas na podróże! wierzę że szybciej niz później, i tak wydaje mi się ze dzis podróżowanie jest i łatwiejsze i tańsze niż kiedyś więc trzymam kciuki za stabilizację i podróże marzeń!

    2. Byłam w Tallandii ale w Bangkoku i na wyspie południowej. Teraz wiem, że to nic.. w porównaniu z północą. Piękny tekst, zdjęcia! Znowu mam o czym marzyć..! Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg

      1. dziękuję ze przypomniałąś mi o tym poście! kiedyś miałam plan by pisać też o podróżach, powstało kilka tekstów i wycofałam się… ale czekam z utęsknieniem aż znów ruszymy w podróż i kto wie, może będzie dalszy ciąg? Do Tajlandii chętnie wrócę, to nasz rodzinny plan, by zabrać tam dzieci i odwiedzić inne rejony, w tym także Malezję.

  2. Och !!! Taka podróż to dla mnie jak opowieść o tym ” czego oko nie widziało i czego ucho nie słyszało “. Cudne klimaty !!! Dzięki Tobie zaczynam coraz bardziej myśleć o podróżach i nabierać chęci na nie.
    Zawsze ciekawią mnie rośliny. Drzewo za panią z dzieckiem na skuterze wygląda na mimozę. Ciekawa jestem co to za okaz ? Pozdrawiam serdecznie :))

    1. mój kolega zawsze powtarza na wakacjach “i po to się pracuje” 🙂 szkoda że wakacji nie można mieć częściej, ale jak już nam uda się zebrać fundusze i czas to ja zawsze zachęcam do wypraw na własna rękę, bo wtedy jest przygoda, trzymam kciuki za Twoje podróże. A rośliny – tam jest taki wybór, a to co rośnie w naszym klimacie w domu wydaje się takie mikro w stosunku do gigantycznych np. monster, które tam widziałam …

  3. W ubiegłym roku mieliśmy z mężem pojechać do Tajlandii i już planowaliśmy podróż ale… ostatecznie wygrał Meksyk. Tajlandia zostaje do zrealizowania w najbliższej przyszłości (miejmy nadzieję), dodam, że też marzy mi się ta jej część bez tłumu turystów. Moim cichym marzeniem jest też Kerala w Indiach! Pozdrawiam 🙂

    1. Meksyk! to też jest na mojej liście wymarzonych podróży! A Keralę w Indiach musze obejrzeć, dziękuję za komentarz i pozdrawiam na szlaku Ameryki Środkowej 🙂

  4. Teraz wiem skąd Małgosia taka odmieniona pojawia się na salonach! Życia zaznała, wolności zaznała! 🙂
    Piękne kadry i jakie wspomnienia 🙂 :-*

    1. haha! to ja człowiek człowiek relaksu – zarobiony etatowy pracownik, bloger na pół etatu i matka Polka:) ale to dzięki mojemu kochanemu Mężowi, który na urodziny mnie tam zabrał <3

  5. WoW! To jest przepiękne miejsce 🙂 Namówiłam swojego męża by wyjechać do Tajlandii w przyszłym roku i mam nadzieję, że będą to piękne chwile

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *