Na pierwszy rzut oka stara apteczna szafka wyglądała jak prawdziwy skarb – urocze szuflady, stare oryginalne uchwyty, ale po wstępnej szlifierce rozpoczął się pierwszy akt dramatu.
Meble
Wśród foteli z czasów prl fotel klubowy jest jednym z ulubionych okazów. Wyoblony uszak nawiązujący nieco do stylistyki skandynawskiej, ujmujący prostotą nóg i szerokimi plecami o miękkiej linii ze zwężającą się talią. Na szczęście był dość popularny swego czasu więc, dziś przy odrobinie wysiłku, można dorwać jakąś jego wersję do renowacji. Jak tapicerować fotel klubowy samodzielnie w domu?
My matki mamy wizję pokojów dziecięcych rodem z Pinteresta. Ma być stylowo, nieszablonowo, broń boże naklejki z Disneya. Za to drewniane, czarne, metalowe, miedziane, vinage dodatki są bardzo ok. Natomiast dzieci – zwłaszcza dziewczynki – najchętniej poszłyby w fiolet, miętę, turkus i eksponowanie swoich pamiątek znad Bałtyku. A po całym szaleństwie zmian, kiedy je w końcu namówimy na naszą wizję i tak zamiast kącik do nauki okupują stół w kuchni… Zobaczcie nasz kompromis w pokoju Mileny – tym razem odsłona kącika do nauki.
Temperatura w sypialni spada? To proszę bardzo, idziemy w tropikalne klimaty. Tapeta w palmy, zieleń, drewno grają tu pierwsze skrzypce i sama jestem zaskoczona jak miło mi się tam robi w zimowe wieczory. I pomyśleć, ze kiedyś głównie stawiałam na biele, beże i szarości.
Zamierzałam kupić lampki do sypialni. Przekopałam sklepy z oświetleniem, obejrzałam masę stylizacji, moodboardów i utknęłam. Aż dotarła do mnie oczywista oczywistość – przecież powinnam uratować jakieś biedne, podrapane, stare lampy prl i wpuścić Wam więcej światła w złotą epokę polskiego wzornictwa oświetleniowego.
Czy wasze dzieci też ogarnia szał kreatywności, powodując, że jesteście zalewani setkami absolutnie pięknych i drogocennych malowideł, figurek z plasteliny, ceramicznych naczyń? Witajcie w klubie matek – wnętrzarek, które chciałyby coś z tym zrobić – przede wszystkim znaleźć gdzieś miejsce…
Dawno, dawno temu był sobie brzydki, stary stoliczek, z którego nikt nie chciał pić kawy, a tym bardziej jeść ciastek. Do czasu…
Kiedy nie mam już na nic czasu (czytaj – nie mogę zabrać się za żaden większy mebel) cieszę się, jak uda mi się odnowić chociaż małą szufladę. Bo szuflady, jak wiadomo, sprawdzają się zawsze i wszędzie. Mój pomysł na stare szuflady to schowek na ładowarki.
Mamy oczywiście w salonie komodę z szufladami i nawet orzekłam w rodzinie, że od dziś ładowarki chowamy do górnej szuflady, ale czy sądzici,e że ktoś tego przestrzegał? Dalej walały się beztrosko na parapecie, zwisając do podłogi i zachęcając zwierzę domowe do ich podgryzania.
Dlatego szuflada na ładowarki. Stojąca na parapecie, na pierwszej linii ognia, tuż przy stole. Do tego przegródka na długopisy i karteczki. Podręczne centrum dowodzenia online i offline.
Teraz wygląda to tak:
Trafiła mi się taka miła szufladka w piwnicy dziadka. Zapewniam was, że początkowo wyglądała tragicznie (niestety nie mam zdjęcia sprzed), cała pogryziona przez kołatki, brudna. Jednak stare drewno leżące w piwnicy ma swój urok, po umyciu, przeszlifowaniu ręcznym i zabejcowaniu drewno wewnątrz skrzynki nabrało tego wspaniałego, starego looku (który w niej drzemał przykryty warstwą brudu). Żeby to osiągnąć na nowym kawałku, musiałabym ryć, szczotkować, woskować ciemnym woskiem.
Zewnętrzna część skrzynki musiała zostać pomalowana – za dużo dziurek i śladów po szpachli. Jednak efekt zadowalający, tym bardziej że miałam okazję wypróbować nowe farby kredowe, samowoskujące, o których więcej piszę przy okazji renowacji stolika origami.
Tu widok na skrzynkę od frontu, jeszcze przed malowaniem:
No i na koniec mój ulubiony szablonik. Tym razem nie było wycinania tylko ręcznie namalowany herringbone i ręcznie podmalowany pędzelkiem. Do malowania świetnie nadają się pisaki-korektory, przeznaczone do korygowania koloru miejsc szpachlowanych. Tu użyłam lekko złotego koloru sosny, dobrze trzyma się farby i szybko schnie.
Z szufladowych dokonań jest jeszcze szufladka zrobiona specjalnie dla Beti i Ani z Pani to potrafi. Od września działa ich wspaniała pracownia we Wrocławiu, więc skrzynka stała się prezentem, wraz z niezbędnikiem przydatnych gadżetów na czarną godzinę.
To ten sam wzór co na witrynce PRL – szablon mimo że z papieru – przetrwał.
Szufladę wykorzystałam także do tego projektu:

Tak więc oczy szeroko otwarte, wypatrujcie starych szuflad, bo cała masa możliwości dekoracyjnych. I koniecznie pochwalcie się swoimi szufladowymi przeróbkami.
Wybrać lampę do pokoju dziecka to jest jak droga przez mękę – albo znajdziemy całą masę infantylnego, tandetnego badziewia w atrakcyjnych cenach, albo piękne desingerskie lampy z górnej półki. Zostaje jeszcze IKEA, ale … można przecież zrobić lampę samodzielnie.
Moja propozycja to wariacja na temat modnych obecnie lamp drucianych. Znacie te skandynawskie lampy o geometrycznych kształtach, najczęściej w czerni, a w środku ozdobna żarówka?
To czego potrzebujecie to stary klosz, taki z mieszkania babci, ale za to w fantazyjnym kształcie. Mój okaz (znaleziony w piwnicy dziadka), po zdarciu tkaniny odsłania swój niezły potencjał:
Drewniane dodatki do lampy
Druga sprawa to dodatki. Tu też sięgamy do bazy odpadowej w postaci starych, drewnianych klocków z czasów wczesnego dzieciństwa naszych pociech. Te klocki to elementy do nawlekania na drewnianą ciuchcię. Wybieramy sobie kompozycję elementów, a następnie malujemy je na ulubione kolory:
Malowanie metalowego klosza
Można użyć farby w sprayu lub tradycyjnie pomalować pędzelkiem. Nie miałam sprayu więc sięgnęłam po farbę akrylową do drewna i metalu, dodałam pigment w szmaragdowej zieleni i wyszła mi taka oto mięta:
Baza do lampy
Do zrobienia lampy potrzebujemy bazę w postaci kabla, podsufitki, oprawy i żarówki. Ja wybrałam gotowy zestaw RETRO LOFT EDISON, z kablem we wzór zyg-zaka, mosiężną oprawą oraz żarówką edison. W tym modelu można wybrać sobie kolor i długość kabla oraz kształt żarówki.
Składamy lampę
Teraz pozostaje poskładać wszystko w całość. Nawlekamy klosz i drewniane klocki na kabel (w tym modelu wystarczy odkręcić przy podsufitce jedną śrubkę, odczepić kabel, zdjąć mocowanie i możemy już nawlekać), Prawda że proste?
Oczywiście, można kupić gotową lampę z drewnianymi dodatkami, np. taką:
ale samodzielnie zrobiona lampa, z wykorzystaniem starych niepotrzebnych gratów – to jest satysfakcja pierwsza klasa:)
Ściskam Was ciepło i życzę fajnych, jasnych lamp w domu!
A lampę w zwisie zobaczycie jak cały pokój ogarnę.
Małgosia
PS. dla dociekliwych – na jednym ze zdjęć przyczaiła się mucha:)
Biurko jest klasycznym śmietnikowym znaleziskiem, a dramaturgii niech doda fakt, że było całe umazane czarną bejcą. Jej ściąganie zajęło mi kilkanaście godzin i było olbrzymią lekcją pokory.
Leciały cykliny, szlifierka, ręczne szlifowanie papierem, a w między czasie przekleństwa i okrzyki:). Ale stało się – z czarnego diabła mamy jasną, dębową, fornirowaną damę jako materiał wyjściowy.
Od razu się przyznam, że nie zeszlifowałam tej czerni do końca – skrzynia szafki została czarna, ale planowałam że będzie w kolorze (głównie dlatego że jej doszlifowanie było ponad moje siły:).
Kilka wspomnień ze szlifowania:)
Potem pojawiła się farba na skrzyni szafki i bejca na fornirze.
Odnawianie starego biurka krok po kroku
Kilka słów o bejcowaniu forniru. Po oczyszczeniu z czarnej bejcy fornir nie wyglądał najlepiej, Dąb był w plamy, zacieki, miejscami wypłowiały, a miejscami czarna bejca głęboko wsiąkła w strukturę. Nałożenie ciemniejszej bejcy zniwelowało te wszystkie różnice. Do bejcowania tego biurka użyłam bejc firmy Colorit – zmieszałam 2 kolory – dąb i orzech, trochę więcej orzecha niż dębu. Bejcę nakładałam szmatką bawełnianą, to moim zdaniem najlepsza metoda – nie zostają zacieki jak przy pędzlu.
Tu blat przed bejcowaniem, powyższe zdjęcie to już 3 warstwy wtartej bejcy.
Szablon do mebli
Tradycyjnie już szablon zrobiłam metodą wycinanki, czyli znalazłam wzór, który mi się spodobał i wycięłam go nożyczkami do paznokci. I tu powraca motyw pawich piór – naszukałam się wzoru, który nie byłby kiczowaty, zbyt trudny do wycięcia, ale znalazłam. to
I oto są – pawie oczka na szafce. Do tego gałki od REGAŁKA – kolor idealnie wpasował się w kolorystykę wzoru. To seria robiona przez Inżynierię Designu, są jeszcze inne kolory i powiem szczerze – najlepsze, idealnie okrągłe, dobrze wyważone gałki-kulki w sieci:). Do tego montaż śruby, którą wkręca się do środka – wówczas z tyłu frontu nic nie wystaje i nie haczy.
A na koniec – zdjęcie przed i po – jak ja lubię ten kontrast i uczucie, że kolejnego denata ze śmietnika udało się uratować!
Na koniec porada dla tych, którzy zastanawiają się czym zabezpieczać blaty biurka.
Ściskam Was Małgosia
PS. Pokój się robi, więc niedługo kolejne odcinki z serii pokój dla 9-latki.

LISTY Z ODNAWIALNI
Zostańmy w kontakcie mailowym! Raz w miesiącu przypomnę Ci, że przecież kochasz przeróbki starych mebli i zainspiruję do realizacji Twoich projektów. Na dobry początek chciałabym wysłać
Ci listę moich sprawdzonych patentów w odnawianiu mebli.
Thank you!
You have successfully joined our subscriber list.