O własnoręcznym odnowieniu jakiejś starej komody myślałam od dawna, ale wiadomo, brak czasu, brak miejsca, no i przede wszystkim brak komody. Ale po wprowadzeniu się do nowego lokum zawzięłam się w sobie i oto jest – pierwszy poważny produkt meblowy hand made.
Komodę zakupiłam przez serwis tablica.pl, odebrałam osobiście i w kilka wieczorów dzieło gotowe.
Tak na marginesie, jako początkujący “renowator” zastanawiam się, jak innym udaje się odnaleźć po strychach stare piękne komody, szafeczki, półeczki? Ja szperam głównie w sieci (allegro, tablica, sprzedajemy, gumtree), ale są tam chyba wszyscy cwaniacy z targów staroci i niejednokrotnie windują ceny zniszczonych mebelków. Ta komoda kosztowała mnie 300 zł, a i tak była to okazja (?!).
Szlifowanie to najbardziej uciążliwa i czasochłonna część, trochę nam zajęło, zanim odkurzyliśmy komodę, siebie, wszystkie przedmioty w garażu i podłogę …
Potem było równie czasochłonne malowanie (tylko fronty, boki i blat, w środku szafka ma kolor naturalny) – 3 warstwy farby akrylowej decoral, następnie lakierowanie – 2 warstwy lakieru półmat, a na koniec – przykręcanie uchwytów i numerków. I oto efekt końcowy.
Numerki ceramiczne zakupiłam w sklepie decobaazar w cenie 25 zł, uchwyty z LM po ok 3 zł.
Podsumowując koszty i czas:
300 zł komoda
100 zł zużycie farby i lakieru
25 zł numerki
24 zł uchwyty
– 450 zł koszt materiałów
Kryzys szlifującego męża, malowanie po nocy gdy dzieci śpią – bezcenne:)
Ale byliśmy/jesteśmy z niej dumni, a co.