Jak ja lubię chodzić na warsztaty, uczyć się czegoś nowego i poznawać fajne, energetyczne babki, dla których zachwyt nad starym wyliniałym fotelem po babci jest stanem naturalnym.
fotele
Jak mówi anglojęzyczna wikipedia, pod nazwą suzani kryją się wzory z centralnej Azji, głównie z Tadżykistanu, Uzbekistanu, Kazachstanu, a słowo Suzan w języku perskim oznacza igłę. Wzory te były tradycyjnie wyszywane jedwabną nitką, a bogato zdobione tkaniny stanowiły posag panny młodej. Współczesne tkaniny nawiązujące do stylistyki suzani są drukowane lub tkane, ale łączą je z pierwotnymi wzorami rozbuchane kolory i motywy dekoracyjne takie jak: słońce, księżyc, kwiaty, liście winorośli, owoce, ryby i ptaki.
miejscu – na oparciu fotela lub z tyłu mebla
często widać ozdobne koła – rozety. Są mniejsze, większe, powtarzalne lub nie,
ale łączy je jedno – sa kolorowe, w kontastowych zestawieniach, pełne ozdobnych
detali. Np. ten uroczy bujany fotel, niemal cały w tapicerce.
Osobiście kupuję połączenie prostej formy fotela i bogatych wzorów tkaniny
ornamentów nabiera bardziej minimalistycznego charakteru
mebli. Zamiast nieśmiertelnej szarości, bieli, kremu, stonowanych paseczków
tapicerki mamy tu miks nowoczesności i klasyki.
szczególnie dobrze wyeksponować, bowiem mają duże oparcia, grube siedziska i podłokietniki.
Model niemal kultowy – fotel projektu Chierowskiego zwany nr 366 przeleżał trochę w piwnicy, ale wreszcie zyskał nowe ubranko i odświeżony stelaż. Wymienione obicie, odnowione nóżki, nowe śruby – sprawa wydaje się prosta, ale podczas tej pierwszej samodzielnej tapicersko-stolarskiej renowacji pojawiło się parę pułapek.
Fotel ma niezwykle prostą konstrukcję – całość spinają 4 śruby zamontowane po jednej w każdej nóżce. Po rozkręceniu siedziska zdjęłam z niego stare obicie, a następnie rozprułam je na szwach i wyprałam. Dopiero wtedy przystąpiłam do wykrojenia nowego obicia z materiału w pepitkę. I tu pojawił się pierwszy problem – jak szyć taki materiał, czy robić wypustkę i jak? W oryginale w wypustce znajdował się sznureczek, który nadawał jej bardziej okrągły kształt. Ja sznureczka nie miałam, miałam natomiast imperatyw aby natychmiast zabrać się za szycie, więc podszyłam krawędzie boczków siedziska i naszyłam je na część frontową. Niestety, okazało się, że po zszyciu pokrowiec jest za mały – boczki nie były w stanie zakryć całości drewnianej konstrukcji fotela. Musiałam ciąć jeszcze raz.
Samo tapicerowanie jest dość proste – trzeba dobrze naciągnąć materiał i przymocować go zszywkami tapicerskimi. Dodam, ze nie wymieniałam gąbki w środku, bo była w dobrym stanie, ale najlepsze szkoły zalecają oczywiście wymienić całe wnętrze fotela.
Kolejnym wyzwaniem były nóżki pokryte grubą, popękaną warstwą lakieru. Tu pomógł mi preparat 3v3 do usuwania starych powłok malarskich i lakieru, jednak sporo energii trzeba było włożyć, żeby zeskrobać to ustrojstwo. Niestety, chociaż używałam chemii, szlifierki, papieru ściernego nie udało mi się uzyskać 100% czystej powierzchni drewna. Plamy pojawiły się po nałożeniu bejcy (kolor orzech) i już niczym nie udało mi się ich usunąć. Kilkakrotne bejcowanie i lakierowanie nieco zamaskowało plamy, ale JA wiem gdzie one są…
Osobny temat to klejenie poszczególnych elementów stelaża. Po tylu latach leżakowania klej rozsechł się, a całość stała na chwiejnych nogach. I znowu – skrobanie, wydłubywanie starego kleju, dopasowywanie elementów i klejenie. Niestety brak ścisków stolarskich to mała katastrofa – musiałam użyć pasków – skórzanego i od szlafroka, aby całość poskładać.
Mimo tych problemów udało się postawić fotel na nogi i na koniec doszyć 2 czerwone guziczki oraz usadzić psa – na razie w formie poduszki:)
Dobra passa foteli z czasów PRL trwa. Stare modele dostają nowe tapicerki, nóżki, podłokietniki. Okazuje się, że w nowym ubranku zyskują zaskakująco korzystny look i znajdują wielu chętnych nabywców. Wiele z nich swoim kształtem nawiązuje do skandynawskiego wzornictwa lat 50 i 60-tych.Sztandardowym polskim modelem jest fotel znany jako 366, dziś często zalega w piwnicach lub trafia na śmietnik.
Fotel typ 366
Zaprojektowany przez Józefa Chierowskiego w 1962 r. w świebodzickich zakładach mebli, do lat 80-tych cieszył się wielką popularnością – był wyznacznikiem stylu i posiadania, podobnie jak meblościanka na wysoki połysk i kryształy. Gdy nastał wiatr odnowy fotel lądował w piwnicach, na strychach lub śmietnikach, by po 30 latach powrócić w wielkim stylu.
Fotel typ 300-137b
Powstał w tym samym roku co typ 366, ale nie cieszył się aż taką popularnością. Jego projektantem był M. Pochała, a produkcją zajmowała się Bystrzycka Fabryka Mebli. Stelaż fotela wykonany jest z tarcicy liściastej. Jest bardziej fantazyjny i rozłożysty niż jego popularny brat 366.
Fotel Klubowy
Jeżeli chodzi o kształt to mój faworyt, fotel z 1955 r. niewielki i zgrabny ale równocześnie wygodny. Projektant: J. Jędrachowicz i K. Racinowski, produkcja Zjednoczenie Przemysłu Meblarskiego. Wyróżnia go przede wszystkim brak podłokietników co jak na tamte czasy było bardzo nowatorskie.
Fotel muszla
Jego autorem jest Lesław Kiernicki – fotel zaprojektował w 1958 r. Kształtem nawiązuje do foteli – Muszelek zaprojektowanych 2 lata wcześniej przez Teresę Kruszewską.
Dziś wiele małych pracowni zajmuje się ich renowacją stary foteli, nadając im niepowtarzalny i klimatyczny wygląd. Niestety, taka odnowa sporo kosztuje – ceny designerskiego fotela zaczynają się od 600 zł, a często wahają się w okolicy 1000 zł. Jeżeli dostaniemy taki fotel w spadku lub znajdziemy w piwnicy renowacja samodzielna lub u tapicera będzie dużo tańsza, no i sami decydujemy jak ma on ostatecznie wyglądać
Gdyby ktoś miał do oddania taki stary fotel – chętnie przygarnę:)
Można zadać sobie pytanie, czy warto kupować starocie z PRL, czyli czasów powszechnie uważanych za źródło tandety i kiczu. W przypadku tych foteli sytuacja jest inna – są one na drewnianym stelażu, z reguły bukowym, wymagają powtórnego sklejenia, wymiany pianki, tapicerki, renowacji nóżek i podłokietników. W opinii renowatorów są to niezłe jakościowo meble, które po odnowieniu posłużą nam długo, z pewnością dłużej niż meble BRW, z Ikei czy Bodzio. No i mamy gwarancję ze nikt inny nie takiego mebelka jak my:)
Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się moja własna wersja takiego fotela!
info z 7 grudnia 2014 – wreszcie i ja mam swój klimatyczny fotel🙂