Kolejna mała skrzynka na wielką okazję – tym razem ślub i to nie byle kogo bo osobistej szwagierki. Miętowe dodatki obecne w zaproszeniu, etykietach na stole i innych dekoracjach nadały charakter skrzynce, w której młoda para otrzymała wino. W zaproszeniu grafik użył niezwykle uroczej, nieco retro czcionki Lobster, dlatego i ja ochoczo skorzystałam z tego motywu w napisach na skrzyneczce. Pasków i kropek nie mogło zabraknąć:).
To była zwykła, czarna skrzynka po winie, której zdjęcia przed nie posiadam. Zaczęłam więc od przemalowania jej na biało akrylową farbą do drewna. Konieczne były 3 warstwy, bo czarny kolor ciężko było równomiernie pokryć. Farbę nakładałam wałkiem do farb akrylowych.
Kolejny krok to dekoracje:
– paski dookoła skrzynki, wykonane przy użyciu taśmy malarskiej i beżowej farby,
– serwetka w kropki – przyklejona na klej do decoupage i przyprasowana żelazkiem,
– tasiemka w kropki – naklejona na krawędzi serwetki,
– tekturowa etykieta, kupiona w sklepie z materiałami do scrapbookingu – jej obramowanie dało ramkę dla usteczek a właściwa część tekturki – dla wąsów,
– szablony napisów – ten po lewej napis wycięty ze sklejki, posiadałam go w swoich zasobach nie pamiętam już skąd; pozostałe napisy powstały z wydruków zrobionych w wordzie i wciętych nożyczkami do paznokci.
No i ulubiona część – planowanie kompozycji, naklejanie, przenoszenie napisów i symboli męskich i żeńskich. A oto szczegóły z bliska:
Wow! Bardzo ładna skrzyneczka Ci wyszła, gratuluję! :))
Dziękuję Dominika!
Zgadzam sie, bardzo efektowna:) o wiele bardziej elegancka i oryginalna od zwykłej torebki:)
dziękuję bardzo:)
Bardzo fajne wykonanie. Szwagierka na pewno ucieszyła się z takiego osobistego prezentu!
o tak, była zaskoczona i ucieszona, dziękuję za miłe słowa!