Tak, tak, odnawianie mebli doczekało się osobnego bloku zajęć podczas studiów podyplomowych dla przyszłych projektantów wnętrz, a ja miałam przyjemność je poprowadzić.

Stare meble szturmem wdarły się na salony, nic więc dziwnego, że projektanci wnętrz muszą być przygotowani na nietypowe oczekiwania klientów, jak np. chęć wprowadzenia staroci do nowo wyremontowanego mieszkania. Napiszmy wyraźnie – nie antyków lecz staroci, mebli z lat powojennych, często z epoki PRL, jak np. tapicerowanych foteli Chierowskiego, Liska, Śnieżnika, kultowych krzeseł Hałasa, czy komód z serii Bilea. Niekoniecznie to projektant będzie je odnawiał, ale powinien orientować się w materiałach, technikach oraz miejscach, gdzie takie meble można zdobyć – zarówno do jak i po renowacji.

W dobie ekologii i myślenia kategoriami #reuse, stare meble nabierają innego znaczenia, jeżeli chodzi o ochronę planety przed zalewem gabarytów. Wiele z nich to wciąż okazy zdrowia, praktyczne, pakowne, tylko przydałoby się im podświeżenie lub całkowita zmiana wyglądu. Tak jak to było z tą meblościanką. O jej metamorfozie pisałam przy okazji akcji Odpicujemy Twój mebel.

W tym właśnie duchu rozmawialiśmy o starych meblach w nowych wnętrzach podczas zajęć zorganizowanych przez Wyższą Szkołę Europejską w Krakowie. W 2019 r. ruszył nowy kierunek studiów podyplomowych o nazwie Home Design (program znajdziecie tutaj). Jego organizatorzy starali się podejść do tematu urządzania wnętrz jak najszerzej i z uwzględnieniem najnowszych trendów. Wśród prelegentów także moja skromna osoba :).

Odnawianie mebli w pigułce

Na zajęciach skupiłam się na najbardziej popularnych technikach renowacji i stylizacji mebli, omijając zbyt skomplikowane zagadnienia, jak naprawa mebli, fornirowanie czy politurowanie oraz tapicerka. Omawialiśmy natomiast brwienie drewna z zachowaniem widocznych słojów (bielenie, barwienie bejcą, woskami, ługiem) oraz techniki stylizacji – malowanie, tapetowanie, szablony, a także sposoby zabezpieczania drewna.

Podczas zajęć część z tych technik można było wypróbować w praktyce – uczestnicy w liczbie 24 osób przynieśli swoje małe mebelki do twórczej metamorfozy.

Co można zrobić podczas jednego dnia zajęć?

Oprócz wysłuchania prezentacji udało nam się całkiem dużo zdziałać – większość osób skończyła swoje prace, co widać na tym zdjęciu.

Jak się okazało, niektóre osoby to kreatywne dusze, które pierwsze kroki w odnawianiu mebli mają już dawno za sobą.

Pracowaliśmy na farbach Viva Home – gamie 20 kolorów, wśród których najchętniej wybierano odcienie różu, szarości, beżu i zieleni.

W ruch poszły także szablony od Hag-Art i Fafame. Hitem okazał się pisak olejowy w złocie, ponieważ bardzo szybko wysycha i nie ma problemu z podciekaniem pod wzór.

Dla mnie to było niezwykłe doświadczenie, bo odnawianie mebli dla projektantów – skupionych na funkcji wnętrza i materiałach – ma dość luźny związek z projektowaniem . Ale jak zwykle zadziałała potrzeba kreacji, satysfakcja, że powstało coś z niczego. Myślę, że dla wielu osób była to prawdziwa, kreatywna odskocznia od trudnych tematów i codziennych obowiązków.

Projekty po metamorfozie

Te meble, które udało mi się złapać w kadrze zamieszczam poniżej. Absolutnym czarnym koniem okazał się zdezelowany kuchenny taboret z najciemniejszej strony PRL-u lat 70. Objawił się w nowej odsłnie jako stołeczek boho w modnym kolorze śliwkowych powideł i bieli.

W tym kolorze powstała jeszcze jedna praca z bardzo efektownymi złotymi liśćmi paproci:

Ale było też sporo różu – tu małe krzesłko dla dziewczynki w rybie łuski

i półeczka na przyprawy:

Kolejne prace w butelkowej zieleni (zmieszane nocne niebo i gram w zielone 1:2 oraz trochę szafirowego oczka)

Tradycyjnie czerń ze złotem:

Były też jasne prace w beżach – pierwsza to biel złamana odrobiną kawy z mlekiem…

Druga to mleko z miodem – kolor, który w rzeczywistości jest bardziej beżowy (na wzorniku wygląda jak blady żółty). Powstał świetny, nieco folkowy ale równocześnie minimalistyczny stołeczek.

Biel i połączenie drewna zawsze się sprawdza:

A to nasza wesoła gromadka:

Po takich zajęciach czuję niezły dopływ adrenaliny i pozytywnej energii! Czasami myślę, że mogłabym być nauczycielem lub wykładowcą i cieszę się, że mam teraz tyle okazji szkolić innych. Sama się przy tym dużo uczę, bo ludzie zawsze zaskoczą mnie swoim oryginalnym pomysłem i innym spojrzeniem.

Mam nadzieję, że bakcyl został zaszczepiony i uczestnicy warsztatów ruszą do kolejnych projektów. Trzymam kciuki za udane studia i perspektywy zawodowe!

Ciekawa jestem, który projekt wam najbardziej przypadł do gustu?

pozdrawiam!

 

Podobne wpisy

6 komentarzy

  1. Małgosiu gratuluję. Potrafisz pięknie przekazać wiedzę i wierzę że dokonałaś świetnego wyboru. Powodzenia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *