My matki mamy wizję pokojów dziecięcych rodem z Pinteresta. Ma być stylowo, nieszablonowo, broń boże naklejki z Disneya. Za to drewniane, czarne, metalowe, miedziane, vinage dodatki są bardzo ok. Natomiast dzieci – zwłaszcza dziewczynki – najchętniej poszłyby w fiolet, miętę, turkus i eksponowanie swoich pamiątek znad Bałtyku. A po całym szaleństwie zmian, kiedy je w końcu namówimy na naszą wizję i tak zamiast kącik do nauki okupują stół w kuchni… Zobaczcie nasz kompromis w pokoju Mileny – tym razem odsłona kącika do nauki.
To jest kącik w dosłownym tego słowa znaczeniu, ponieważ w pokoju jest mała wnęka, do której zmieściło się biurko i półki. Wcześniej w tym pokoju mieściła się nasza sypialnia, a wyglądał on tak:
Jak widzicie, było lato a my właśnie zabieraliśmy się za usuwanie tapety w pasy. Trochę mi szkoda tej sypialni bo to dobry pokój na spanie. Ma orientację wschodnią, więc latem tak się nie nagrzewa, a zimą jest w nim trochę ciemno. Jednak nie było innego wyjścia, córka na osłodę dostaje pokój z balkonem i garderobą oraz nowy kącik do nauki.
Biurko być może znacie z innego posta i to ono jest głównym bohaterem tej okolicy. Jest facetem z przeszłością (śmietnik, czarnoskóre korzenie) więc cała reszta – półki i krzesło z Ikei siedzą cicho.
Do biurkowego outsidera dołączyła jednak najbrzydsza półka świata. To kobieta po przejściach, której nikt nie dawał szans. Pokażę wam zdjęcie przed, żebyście mieli wyobrażenie o czym mówię. Ten duecik połączyła miłość do pawich piór:). O najbrzydszej półce świata było przy okazji eksponowania prac ceramicznych.
Kolor został wybrany zdecydowanie przez Milenę – ma być miętowo, więc padło na miętowe orzeźwienie od Śnieżki. Muszę przyznać że ta mięta mnie ujęła swoją stonowaną barwą, jest bardziej błękitna niż zielona, dobrze komponuje się z bielą, szarością, granatem, szmaragdową zielenią i koralowym różem. Mięta pojawia się na 2 ścianach – tu widać tylko kącik do nauki, ale jest też na przeciwległej ścianie.
Na koniec tajniki konstelacji gadżetów na półkach. Normalnie tak to nie wygląda, panuje radosny chaos i piętrzą się dziwne rzeczy 🙂 Ale w zbiorze warto zwrócić uwagę na:
- Organizer z półeczkami, o którym pisałam w innym poście – gałki oczywiście pochodzą od Regałka.
- Reling na piśmiennicze różności zgapiony częściowo od Kasi z 5 pokoju, ale użyłam tu innych wsporników – ze starych karniszy, które przycięłam żeby zbytnio całość nie odstawała od ściany. Dodam od siebie, że jeżeli planujecie wykorzystać te wieszaczki z Ikei, to pasuje do nich tylko miedziana rura o średnicy 15 mm. Ja początkowo kupiłam 18, ale niestety musiałam jechać po drugą. Węższa rurka ma to do siebie że przy większej ilości pojemników będzie się uginać. Między wspornikami jest ok 110 cm i moim zdaniem są one od siebie już trochę za daleko.
- Komódka miętowa i łoś – przybornik zrobione przez moją zdolną córeczkę.
- Magnetyczną ścianę na prace artystyczne. Tu od razu przestrzegam przed kupnem farby magnetycznej Novodomo z Castoramy – mimo nałożenia 3 warstw (poszła na tą ścianę cała puszka) magnesy słabo się trzymają.
I jeszcze szybki rzut na lampę, którą robiłam jakiś czas temu specjalnie do tego pokoju
Było o biurku, lampie, półkach na ceramikę. Ale to nie koniec zmian w dziewczęcym pokoju, już niedługo strefa spania i przechowywania dziewczyńskich skarbów. I garderoba rzecz jasna :).
Kącik piękny, też myślałam o miedzianym relingu w pokoiku mojej córy, właśnie W piątym pokoju go widziałam, ale nie wiedziałam jak go solidnie zamontować..A przecież są wsporniki od karniszy, heh! i organizer mega z tymi gałeczkami…Wszystko chyba zgapię od Ciebie?
<3 dziękuję! z tym relingiem to było trochę walki z materią – zacznij od haczyków, a jak te z ikei to tylko rura o średnicy 15 🙂 powodzenia!
Dzieci nie czują klimatu vintage – moje obie mówią, że to starocie i już 😉 Drobne, zabawne rzeczy można im przemycić, ale mebel to już jest wyzwanie. Tobie się udało przede wszystkim z biurkiem! 😀
Szykuj następny kącik :)))
🙂 moje też nie czują vintage, najbardziej czują ikeę :)ale będę walczyć i walczyć z kolejnymi kącikami 🙂
Jako mała dziewczynka nie miałam swojego biurka – rzeczywiście okupowałam stół w kuchni. Jako dorastająca, z własnym już pokojem, zaśmiecałam biurko stosem rzeczy mniej lub bardziej przydatnych, a lekcje robiłam przy komputerze, na biurko o ograniczonej powierzchni. Jako dorosła mam tylko biurko komputerowe, ale większe. Jest osią mojego życia 😉
Pozdrawiam, Ania z D.
biurko to podstawa! Teraz knuję z biurkiem dla siebie 🙂 Będzie duże, bardziej klasyczne i zaśmiecę go wszelkiej maści zeszytami, złotymi myślami, doniczkami i kubeczkami z maaaasą długopisów i kredek!
My dla córeczki zdecydowaliśmy się na zastosowanie specjalnych farb na jednej ze ścian. Dokupiliśmy specjalne kredy i od teraz może swobodnie bazgrać po tym, malować, bądź zapisywać 🙂 Bardzo fajny efekt
_____
http://szafynawymiar24.pl/chorzow/
Miętowy kolor ścian bardzo mi się podoba 🙂
Wygląda to po prostu bosko! Dziękuję za inspirację
Kiedy meblowałam córce pokój korzystałamz tych rad – http://www.domolubni.pl/5-pomyslow-akcesoria-meble-dla-dzieci/. Możesz znajdziesz coś dla swojej niuni ? 🙂 Ja próbuję zagonić męża do zrobienia półki w kształcie drzewa. 🙂
Delikatne odcienie dla delikatnej dziewczynki 🙂 Miło, że dziecko ma własny kąt w domu – nie każde dziecko ma tyle szczęscia. Bardzo przyjemnie udekorowany pokoik 🙂
__
http://kuchnie-dul.pl/
pokój trzeba przyznać jest wyjątkowy 🙂 kolor dla mnie jednak zbyt intensywny. Bardziej preferuje biel i szarość, ponieważ same dodatki i zabawki już dają sporo kolorów 🙂 Ale oczywiście najważniejsze że podoba się właścicielce:)
coś w tym jest co piszesz. Ja czasami jak patrzę na kolejne dekoracje które w międzyczasie się pojawiły dostaje oczopląsu ? ale moja corka czuje wielką miłość do mięty
Bardzo ładny wystrój żywy i dający energię do nauki 🙂 W przyszłości jak dziewczynka będzie starsza to nie będzie trzeba zbyt mocno przemalowywać pokoju ponieważ kolor turkusowy jest takim kolorem neutralnym który pasuje dla małej dziewczynki i dla starszej dziewczyny w wieku szkoły średniej.
Idealny pokoik dla małej księżniczki, najbardziej podoba mi się reling na drobiazgi i magnetyczna ściana. Piękne!
dziękuję:) z magnetyczną ścianą trzeba jednak dobrze trafić w farbę – ja niestety swojej nie polecam, słabo trzyma magnesy.
Łał! Szacun za tego łosia