Zamierzałam kupić lampki do sypialni. Przekopałam sklepy z oświetleniem, obejrzałam masę stylizacji, moodboardów i utknęłam. Aż dotarła do mnie oczywista oczywistość – przecież powinnam uratować jakieś biedne, podrapane, stare lampy prl i wpuścić Wam więcej światła w złotą epokę polskiego wzornictwa oświetleniowego.

Poszukiwania rozpoczęłam od olx i allegro i dość szybko znalazłam 2 interesujące lampy prl – obie z serii produkowanej w fabryce Zaos z około 1970 r. Zaos to skrót od Zakłady Sprzętu Oświetleniowego – w 1969 r. taką nazwę przybrały Mazurskie Zakłady Aparatury Oświetleniowej A-23 w Wilkasach. Historia polskich producentów oświetlenia jest bardzo zawiła a jej początki sięgają 1907 r., po szczegóły odsyłam do kalendarium lighting.pl. Warto zapamiętać, że Polam Wilkasy i Zaos to właściwie ta sama fabryka działająca od 1947 r. w miejscowości Wilkasy koło Giżycka, która w różnych okresach gospodarki państwowej produkowała różne typy oświetlenia, w tym lampy przemysłowe, przeciwwybuchowe i (na szczęście!) oświetlenie do domu.

Wracając jednak do zdobyczy:

lampka biurkowa Zaos typ st-5

lampa prl

 

lampka biurkowa Zaos typ st-1

lampka biurkowa prl

Koszty renowacji lamp prl

Każda z nich kosztowała mnie ok 50 zł. plus koszty nowych kabli oraz lakierów i pasty polerskiej (łącznie ok 50 zł). W sumie koszt obu zamknął się w 150 zł. Bezcenna jednak pozostaje satysfakcja i prawdziwa radość, jaką dała mi zabawa z ich renowacją. Odkryłam w sobie dziecko, które uwielbia rozkładać zabawkę na części pierwsze, sprawdzać jak coś działa, odkrywać do czego służą te dziwne kabelki, guziczki, śrubeczki, kosteczki… Oczywiście miała miejsca akcja pt. wysadziłam wszystkie korki w domu, bo odwrotnie podłączyłam kabelki, ale – teraz już wiem:). Zachęcam więc Was do poszukiwań i zabawy w małego elektryka.

Teraz lampy prl wyglądają tak:

lampki do sypialni prl

zaos-st-5-po-renowacji

lampa-zaos-st-1-po-renowacji

Mimo, że było mi szkoda tego miętowego koloru st-5, zdecydowałam się na przemalowanie jej na biało. Na kloszu jest zbyt dużo rys, a ja nie trafiłam na idealny miętowy kolor lakieru, który godnie zastąpiłby ten odcień. Poza tym chciałam pomalować stojak na miedziany kolor i dodać elementy skórzane, a to najbardziej pasowało mi z bielą.

Lampka szara pozostała jednak w oryginalnym odcieniu – szaroniebieskim, natomiast połysk i kolor wspaniale wydobyła pasta polerska.

Pojawiły się także elementy skórzane – nie jestem niewolnikiem renowacji pod oryginał. Lubię dodawać jakieś współczesne elementy, a połączenie skóry z metalem lub z drewnem uważam za szczególnie udane. Moje zasoby pasków są dość duże. Dotychczas trafiły na uchwyty w komodzie, siedzisko w krześle, tacę. I pewnie trafią jeszcze w niejedno miejsce.

paski-skorzane

Biała lampa jest dedykowana Jemu – surowy pasek skóry, oszczędny look. Dla Niej jest ta bardziej ozdobna i z kloszem w kształcie spódnicy.

zaos-str-1-detale

Jak odświeżyć stare lampy prl?

Obie lampy są wykonane z metalu, pokrytego warstwą lakieru. Niestety większość tych lamp po 40 latach jest mocno porysowana, ma ubytki w lakierze i z pewnością wymaga wymiany kabla. Lista niezbędnych materiałów:

  1. Kabel (z włącznikiem lub bez – zależy od modelu)
  2. Lakier akrylowy w sprayu
  3. Lakier podkładowy
  4. Pasta polerska
  5. Wata stalowa

Wymiana kabla w lampie

To moja pierwsza wymiana i dałam radę, więc ty też potrafisz:). Powoli rozkręcamy wszystkie śruby, a gdy dotrzemy do połączeń kabli robimy zdjęcie a następnie odtwarzamy połączenie, zwracając uwagę gdzie jest niebieski a gdzie brązowy kabelek. Zanim skręcimy całą lampę sprawdźmy, czy wszystko działa w połączeniu z żarówką.

dsc_0931

Czy zdzierać stary lakier?

Pytanie z gatunku – czy muszę zdzierać starą powłokę, żeby coś pomalować? Odpowiedź jak zawsze = to zależy. Typ st-5 jest przemalowany, a to dlatego, że rysy były zbyt duże i w realu psuły wygląd klosza. Ja nie zdzierałam starego lakieru, zmatowiłam go papierem 240 oczyściłam, odtłuściłam i pokryłam lakierem podkładowym (primerem) w sprayu. Następnie poszły 4 warstwy lakieru akrylowego do samochodów w sprayu, kolor biały połysk. Pomiędzy warstwami szlifowałam je delikatnie watą stalową 00. Zwracajcie uwagę na czas schnięcia – lakier musi dobrze wyschnąć, podobno im więcej barwnika tym wolniej schnie powłoka, uwaga więc na intensywnie kolorowe lakiery.

lampa polam wilkasy

klosz lampy lakierowanie lampy

Stara szkoła zaleca jednak zdarcie powłok do gołego metalu – najlepiej ręczne, papierem do metalu.

Kilka słów o lakierach – odradzam użycie tzw lakierów dekoracyjnych – są zbyt słabe, powierzchnia będzie narażona na uszkodzenia. Szukajmy typowych lakierów akrylowych dedykowanych do karoserii samochodowych. Bardzo dużo sklepów oferuje je na allegro. W marketach budowlanych też są dostępne w standardowych kolorach.

Do pokrycia stojaka i śrub użyłam lakieru Śnieżki w kolorze miedzianym, jednak mam wrażenie, że ta powłoka średnio się trzyma. Coś czuję, że będę musiała jeszcze raz podejść do tematu z innym lakierem. Sprawdziły się natomiast lakiery firmy Motip.

renowacja-lampy-prl

Na forach lakierników czytałam także o metodzie utwardzania lakieru za pomocą podwyższonej temperatury. Nagrzewa się piekarnik do 60 st. i wstawia przedmiot na ok 40 minut. Nie próbowałam jednak więc jak ktoś ma z tym doświadczenia, niech koniecznie się podzieli!

Przy niewielkich ryskach można spróbować dobrać lakier do paznokci, nałożyć kilka warstw każdą delikatnie szlifując na krawędziach za pomocą waty stalowej.

Polerowanie lakieru

Na koniec bardzo ważna czynność – pasta polerska i polerowanie lakieru. Dopiero ta czynność, podobnie jak wosk na drewnie, wydobywa całe piękno i połysk lakierowanej powierzchni. Jeżeli wasza lampa nie będzie malowana to polerowanie jest niezbędną czynnością, aby przywrócić połysk i zniwelować drobne ryski na starym lakierze. Polecam pastę polerską Tempo, kosztuje kilka złotych a jest naprawdę rewelacyjna. Nanosi się ją szmatką, wciera, a po 30 s poleruje.

Ciekawi jak lampki prezentują się w sypialni? To wpadajcie na żar tropików 🙂

lampa-prl-zaos-polam-wilkasy

dsc_0928

 

Podobne wpisy

32 komentarze

  1. Są urocze, obie! Przepadłam <3 Sama mam jedną staruszkę w nietypowym zielonym kolorze, chyba poszukam jeszcze jakiejś dla niego 😉

    Co do utwardzania farb – podpytałam mojego W., który sporo maluje farbami samochodowymi i uważa, że "podpiekając" je w piekarniku można przyśpieszyć czas schnięcia, ale nie da się w ten sposób dodatkowo utwardzić farby czy lakieru. Chyba że są to farby termoutwardzalne, ale to osobna kategoria i wypala się je w celu uodpornienia na wysokie temperatury. Raz przeprowadziliśmy taką operację i straaaasznie to śmierdzi, nie polecam.

      1. przybywam jeszcze z nowym info. Otóż farba w sprayu jest trwała, ale można ją dodatkowo zabezpieczyć specjalnym lakierem w sprayu, czyli tzw. klarem. Trzeba uważać jaki klar się kupuje – te tańsze mogą mieć problem z utwardzeniem się, ale te z motipa polecamy (razem z moim mężem) z czystym sercem 😉

  2. Moja mama malowała dla mnie starą lampę(żyrandol) lakierem samochodowym w sprayu- 6 lat temu:)
    Kolor ciemny fiolet- wysoki połysk. Po tylu latach nadal pięknie wygląda- ale marzę o czarnym macie:) Może sama się odważę na przemianę:)

  3. Jak zwykle jestem pod ogromnym wrażeniem.Choć nie jestem fanką skórkowych pasków na wszystkim to przyznaję że mnie zatkało.Odnoszę wrażenie kochana że jesteś specem w każdej dziedzinie i zazdroszczę bo ja prądu się boję i jak coś to męża zatrudniam? Jak popieści to jego(w końcu lubi pieszczoty) Nigdy też nie używałam lakieru do samochodów.Jak sprayowałam mój czerwony, barokowy żyrandol z salonu użyłam lakieru hammerite i powiem że też super trzyma i wytrzymuje juz 7 lat szesc mocno nagrzanych żarówek? Także polecam z ręką na sercu i pozdrawiam w nowym roku?

    1. Ada, ja nie mam pojęcia o prądzie i korki wysadziłam 🙂 ale wszystko jest trudne dopóki nie stanie się proste, z reguły po pierwszym razie okazuje się że nie było tak strasznie. Mówisz hammerite? ja znałam tylko ich farby w puszeczkach, nawet nie wiedziałam że mają spraye. Ze sprayami jest ten problem ze robienie tego w domu wywołuje smród nieziemski, więc na duze akcje sprayowe czekam do wiosny

  4. Po poprzednich właścicielach mam jedną taką pannę w piwnicy! Na razie chodzę sobie koło niej i zastanawiam się!
    Muszę jeszcze raz się wczytać w Twojego posta! Może zdecyduję się na działanie!

  5. Jak byłam mała i przyjeżdżałam do babci na weekendy, wieczorami siedziałyśmy przy lampce biurkowej bardzo podobnej do tej z naklejką z samochodem. Potem babcia się przeprowadziła, ale lampka wyruszyła w podróż z nią. Nie wiem, na jakim etapie się jej pozbyła (może nigdy? może miała ją do końca życia?), ale teraz już lampki nie ma. Wątpię, żeby mama ją sobie zostawiła. Szkoda, bo to kawał historii i sama też lubię zbierać bibeloty z odciskiem czyjegoś życia.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

  6. O Boże jakie cudne! Nawet nie wiem która bardziej mi się podoba bo obie wyglądają niesamowicie intrygująco. Bardzo dziękuję Ci za ten wpis, pewnie zaraz usiądę do OLX i będę szukać jakieś starej perełki 😉

  7. Wyszło super 🙂 PRL rządzi! Na szczęście u mnie wymianą kabli i innymi niebezpiecznymi rzeczami zajmuje się tata lub maż. Nie chcę puścić z dymem domu 🙂 Pozdrawiam

  8. Hah, bardzo ciekawe rozwiązanie. Sama bym nie wpadła na coś takiego, ale po to właśnie są blogi, aby czerpać z nich inspirację 🙂 Myślę, że uda mi się coś podobnego znaleźć na strychu i chyba sama pod koniec tygodnia spróbuje czemuś nadać drugi żywot. Pozdrawiam i zapraszam do szukania inspiracji również u nas na https://kasandra.com.pl/

  9. Ale super! Biała jest ekstra! Mój faworyt 🙂 Gratuluję pomysłu. A co do skórzanych pasków, to przymierzam się właśnie do wymiany uchwytów w meblach kuchennych i zastąpienia ich paskami. Chyba poszperam jeszcze w Twoim blogu w poszukiwaniu inspiracji 😉 Pozdrawiam serdecznie 🙂

  10. Ciekawy post, generalnie to ma sens, jednak w kilku
    kwestiach bym się kłóciła. Z pewnością Twój blog zasługuje na uznanie.
    Myślę, że tu jeszcze wpadnę.

  11. SChociaż moi rodzice niechętnie spoglądając na wystrój mojego mieszkania (wiecie- komuuunaaaa), W końcu PRL to jakby nie patrzeć epoka użytkowości w naszym designie, a na fali renowacji te rzeczy w końcu jakoś wyglądają. Kto by nie chciał takiej lampy od polskiego Poulsena? Super wpis, oby więcej takich, chociaż osobiście bliżej mi do drewna niż metalu.

  12. Piękny post, w sumie masz racje, jednakże w niektórych aspektach bym się kłóciła.
    Na pewno Twój blog może liczyć na uznanie.
    Myślę, że tu jeszcze wpadnę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *