Zachwyciła mnie formą, zgrabną posturą oraz kolorem forniru. Właścicielka mebla – Joasia – chciała zostawić jak najwięcej drewna, a kolorem czarnym wprowadzić dekoracyjne akcenty. Namówiłam ją na czerń w połączeniu z bielą.
Wyszła nam prl-owska toaletka w iście skandynawskim stylu. Grafika na szufladkach to ukłon w stronę pracowni Garage Garage, której prace zainspirowały mnie do wykorzystania motywu elipsy. I chociaż we wspomnianej pracowni dominują meble ze Skandynawii, to stylistyka mid century modern świetnie pasuje do PRL-owskich regałów, komód, toaletek i szafek. Proste formy, zgrabne nóżki, ładny orzechowy fornir – to atuty pasujące do tego stylu.
Zobaczmy stan przed i po:
Toaletka prl – usuwanie starego lakieru
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że niewiele z nią pracy. Jednak nie zapominajmy, czym były kryte meble w czasach PRL-u – lakier poliestrowy rządził polskim meblarstwem od morza do Tatr i zahaczył także o Lubań (skąd pochodzi komoda, podobno jeden z nielicznych tam wyprodukowanych egzemplarzy). Zobaczcie blat w trakcie usuwania lakieru – na zmianę szła opalarka i cyklina. Wnętrze mebla też nie wyglądało najlepiej – prawdopodobnie szafka była czymś zalana. Zaintrygowanych cyklinami odsyłam do posta o tym narzędziu.
Doczyszczanie drewna zajęło najwięcej czasu. Postanowiłam pomalować boki i front szafki, tutaj więc nie czyściłam za dużo, jedynie przetarłam papierem i odtłuściłam.
Szpachlowanie ubytków
Nawet jeżeli planujemy malować cały mebel to nie zapominajmy o tym etapie. Brak szpachlowania mści się widokiem szpetnych dziurek i zagłębień pod piękną warstwą farby… Ja też wpadłam w tą pułapkę i nie zaszpachlowałam ubytków na froncie szafki. Przygotowywałm ją wieczorem, w słabym świetle garażu i niestety – wtedy wszystko wydaje się gładkie i równe, ale w świetle dnia jest zupełnie inaczej.
Jeżeli po pomalowaniu zobaczycie szpecące dzury to nie wahajcie się użyć szpachli na tym etapie. Zaklejamy, czekamy aż wyschnie, szlifujemy i ponownie malujemy.
Malowanie mebli – szuflady, boki i front szafki
Rysunek na szufladach to ręczna robota. Jedyny szablon jaki zrobiłam to łuk. Aby zrobić taki łuk trzeba najpierw zamówić pizzę, zjeść ją, zostawić karton, w którym ją dostarczono, a następnie narysować łuk na wieczku :). Kartony po pizzy mają dobrą, cienką tekturę, idealną na szablony, tak więc sami rozumiecie, pizza to podstawa dobrej renowacji.
Wzór najpierw nanosimy ołówkiem, a potem wypełniamy farbą:
W malowaniu wzoru udział wzięły farby Viva Home, kolory Nocne niebo i Pierwszy śnieg. Warto pochylić się przez chwilę nad czernią tego producenta – jest aksamitna, matowa, głęboko czarna. Ostatnio miałam okazję korzystać z innej czarnej farby akrylowej, a także kilka razy używałam czarnej farby kredowej i zawsze było z nimi coś nie tak – jak schły, robiły się szaroczarne, spłowiałe, natomiast ta farba pozostaje czarna i matowa jak noc. Gdy nałożymy na nią lakier, pojawia się lekki połysk, wzmacniający głębię koloru. Od dziś to mój czarny koń.
Skoro na szufladach tyle się dzieje, front szafki pozostał czarny i jedynie biały akcent łuków nawiązuje do dynamicznej prawej strony. Nartomiast czarnobiała elipsa pojawia się po wewnęrznej stronie szafki.
Na koniec kilka rzutów ogólnych i w szczególe. Na uwagę załugują gałki – to proste, piękne, mosiężne gałeczki idealnie komponujące się ze stylistyką tego mebla:).
Oto cała prawda o tej renowacji i jednocześnie finał akcji. Poprzedni odpicowani bohaterowie zestawieni z toaletką, ciekawa jestem która renowacja to wasz faworyt? Koniecznie dajcie znaka w komentarzu, bo mi trudno być obiektywną, ale mam nadzieję, że mogę liczyć na waszą opinię.
Ściskam Was mocno
Małgosia trudno powiedzieć, dla mnie wszystkie pierwsza klasa 🙂 oczywiście sentymentem darzę najbardziej kolorową 🙂 więc ja Ci nie pomogę 🙂
Sylwia, mam nadzieję że sprawuje się dobrze! Dopiero ogarniam komentarze a przeciez już prawie miesiąc mija jak byłam u Ciebie, o matko, co z tym czasem ??
Wszystkie 3 metamorfozy wyszły wspaniale! Każdy mebel dostał nowe życie i choć ja specjalnie nie przepadam za czerwienią, to ta komoda wyszła najbardziej bombowo 😀 szczególnym smaczkiem są te różnorodne uchwyty 🙂 ale gdybym miała wybierać, który mebel ma stanąć u mnie w domu, to wybrałbym pierwszy. Kolorystyka bajeczna, no i te cudowne motywy na szufladach – Pani znak rozpoznawczy 🙂 cudo!
dziękuję! tym bardziej się cieszę że czerwień się dobrze zareklamowała 🙂 a duża komoda to klasyka i szybko się nie znudzi, zawsze mozna do niej dobrać różne dodatki
Któryś z mebli do sprzedania?
niestety nie, to był konkurs i meble wróciły do właścicieli ale na wiosnę planujemy drugą edycję:)
Małgosiu, przepiękne metamorfozy!!! Wszystkie!!! Każda jest wyjątkowa, bo ma w sobie ukrytą magię tworzenia, magię, którą Ty poczyniłaś:) ..tak, Ty, Twórcza Czarodziejko:) Pozdrawiam serdecznie!!:) <3
<3 dziękuję za przemiłe słowa! pozdrawiam serdecznie
Ja zawsze podziwiam Twoją cierpliwość do szablonów. U mnie renowacja to tylko szkifowanie , malowanie lub ewentualnie lakierowanie.Szpachluję tylko wtedy gdy dziury są wielkości krateru wulkanicznego.Także pokłony i całuję Twe zdolne rączki.
jakoś muszę trochę pokory w siebie wtłaczać 🙂 a tak człowiek pochylony, dłubie 2h to inaczaj podchodzi do własnego egocentryzmu haha:) ale serio to takie dłubanie niesamowicie mnie wycisza i wtedy najlepsze pomysły przychodzą do głowy, tylko – gorzej z czasem i determinacją na ich realizację 🙂
Moim faworytem jest toaletka z czarno-białymi motywami. Wyszła pięknie.
Mam podobną, nieco starszą wersję na klockowych nóżkach i jak na razie nie mogę się zdecydować na jej ostateczny wygląd. Myślałam o zmianie nóżek(?) Brakuje w niej też jednej szybki, ale może uda się podobną przyciąć u szklarza.
Podobają mi się Twoje pomysły, Małgosiu, zdolna bestia z Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
dziękuję ślicznie:) rozumiem ten ból decyzji – jak to w końcu zrobić – jest tyle ciekawych pomysłów, inspiracji, realizacji, pinterest pęka w szwach… sztuką wielką jest skupić się na jednym pomyśle i go zrealizować. Tu pomogły mi dziewczyny, które narzuciły kolory i to pomogło, ale ja sama dla siebie mam ten sam problem 🙂 pozdrawiam!
Moim zdecydowanym faworytem jest ktedens-czyli metamorfoza pierwsza.Bardzo odpowiada mi kolorystyka-granat,mięta i przepiękny fornir. Delikatne zdobienia-marker i wzór na ostatniej szufladzie.Sama próbowałam malować wzory za pomocą szablonów i uwierzcie że nie jest to takie proste.Do tego lubie duże funkcjonalne meble.Naprawdę dobra robota!
dziękuję za tą opinię! też lubie pakowne meble, a ten model jest odealny, do posta o jego przemianie wrzucam zdjęcie pokoju podesłane przez właścicielkę – prezentuje się super i wcale nie dominuje we wnętrzu
Pięknie wyszła- to moja faworytka, mam słabość do połączeń czerni z naturalnym odcieniem drewna. Zainspirowałaś mnie, zaraz zamawiam pizzę 🙂
haha, pizza najlepsza na wszystko! ja ostatnio też lubię klimaty czarno-biało-brązowe i jak tu żyć, najpierw człowiek leci w kolor a potem się zastanawia – a moze tak wszystko na czarno-biało?
Wszystkie 3 są super. Czarno-białe wlipsy to mistrzostwo świata! Piekne! Bozzzzkie! W salonie mam biblioteczke PRL i już wiem, ze predzej czy później zrobię jej jakieś czarno-białe dekoracje. I na pewno zjem dużo pizzy dojrzewając do ostatecznej decyzji. Pizzę uwielbiam!
Gdybyś chciała zobaczyć czym ja się zajmuje to zapraszam: http://www.ovalart.pl
dziękuję 🙂 ciekawa jestem biblioteczki, pizza na pewno pomoże 😉 zajrzałam na twoją stronę, piękna biżuteria!
jestem trochę wiekowa i może czegoś nie doczytałam,po szpachlowaniu na fornirze jak uzyskać tak piękny kolor drewna,cz należy zabejcować?polakierować?Pani Małgosiu jestem pod ogromnym wrażeniem Pani prac,pozdrawiam będę śledzić Pani bloga
ta komoda była bejcowana kolorem jasny dąb a potem na to lakier, ubytki szpachlowałam i potem podbarwiałam pędzelkiem i bejcą – przed lakierowaniem
dziękuję i pozdrawiam
Jestem w szoku, że ty takie rzeczy robisz własnymi rękami, co nowy post to ja się jeszcze bardziej zachwycam.
Mój faworyt to mebelek z biało-czarnymi łukami,rewelacja!Za moich szczenięcych lat(dawno,oj dawno) nazywało się go pomocnikiem,do tego była serwantka,stolik pod telewizor i fotele Chierowskiego ze stolikiem na czarnych nóżkach.Cudownie,że to wszystko wróciło!Czuję się…młodsza?Dziękuję,że ratuje Pani te mebelki,pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego:-)
dziękuję za ten piękny komentarz:) ja już jestem tak spaczona, że w stronę nowych mebli nie bardzo chcę patrzeć 🙂 no moze z wyjątkiem kanapy bo to duze wyzwanie zdobyć stary mebel, dopasowany rozmiarem i wygodą i samodzielnie go odnowić… ale kto wie? 🙂 pozdrawiam!
W moim odczuciu wygrywa kredens z elementami popielu. 🙂