Kanki na mleko zniknęły z naszego życia jakieś 20 lat temu, ale na szczęście można je jeszcze odnaleźć na pchlich targach lub w starych wiejskich domach. Do mnie trafił egzemplarz po wyjątkowych przejściach – poobijany chyba przez kilka krowich pokoleń:). Nikt nie dawał jej szans i tylko ja widziałam w niej od początku kandydatkę na pojemnik na parasole.
Malowanie metalu nie jest tak proste jak w przypadku drewna, Powierzchnia jest za śliska a farba za bardzo się marze. Dlatego trzeba koniecznie pokryć metal warstwą matującą – ja użyłam podkładu typu primer, który farbie zapewni większą przyczepność.
Materiał wyjściowy i po pokryciu go farbą akrylową do metalu
Napisy naniosłam za pomocą szablonu wyciętego z kartki. Takie szablony są czasochłonne, ale z drugiej strony to sposób aby znaleźć dokładnie taką czcionkę jaką chcemy no i wersja najbardziej ekonomiczna.
Tak oto kanka po mleku dołączyła – obok siedziska, wieszaka na kurtki i lustra – do zespołu handmade w moim przedpokoju.
4 komentarze
Świetny projekt ! Dodatkowo kolor jest niesamowity ! Pozdrawiam
dziękuję! kolor energetyzuje w jesienne ponure poranki:)
Świetne wykorzystanie starego materiału
Dziękuję za podzielenie się! Jestem przekonany, że to po prostu wspólny przydatnych informacji z nami.